Wczoraj późnym wieczorem policjanci dokonali wizji lokalnej w okolicach przystanku autobusowego. W zeszły czwartek doszło tutaj do zdarzenia w którym policjanci użyli paralizatora wobec osoby stojącej na przystanku. Kilka godzin później mężczyzna zmarł. Obecnie trwają postępowania wyjaśniające całe zdarzenie.

Na osiedlu i w okolicach parkingu przy "Biedronce" pojawiło się kilka wozów policyjnych oraz ambulans. Taśmą policyjną został otoczony dość duży obszar wokół przystanku linii 81. Nie można było wjechać na biedronkowy parking z żadnej strony, zamknięto także fragment ścieżki pieszo-rowerowej. Przez pewien czas zamknięto także drogę krajową 13. Auta jadące od Szczecina musiały jechać objazdem skręcając w stronę "Netto" a jadące od Kołbaskowa musiały wjechać do Przecławia na wysokości kościoła.

Wizja lokalna dotyczy darzenia, które miało miejsce 22 marca na przystanku autobusowym. Policjanci chcieli wylegitymować mężczyznę, który wyglądał na pijanego. 30 latek nie chciał pokazać dokumentów i zachowywał się agresywnie. Funkcjonariusze użyli paralizatora. Mężczyzna trafił do szpitala. Potem okazało się, że nad ranem następnego dnia zmarł.

Jak poinformował niedawno rzecznik prasowy szczecińskiej prokuratury okręgowej, nie ma jeszcze wyników sekcji zwłok. Śledztwo wszczęte przez Prokuraturę Rejonową Szczecin-Zachód przejęła Prokuratura Okręgowa w Szczecinie. Policjanci z Mierzyna, którzy uczestniczyli w tym wydarzeniu, zostali odsunięci od obowiązków służbowych, tzn. nie jeżdżą na patrole, ale nie są zawieszeni. Mogą usłyszeć zarzuty nadużycia uprawnień i nieumyślnego spowodowanie śmierci.

Do sprawy jeszcze powrócimy.