Śmierdzący problem naszych osiedli

psie-kupyCo roku powraca jak bumerang problem chodników i trawników zasłanych psimi odchodami. Niewielka część z nich jest sprzątana. Większość czeka na "siły natury" - zmycie deszczem bądź wyschnięcie na słońcu i pylenie. Mimo że psy załatwiają się przez cały rok to problem nasila się wiosną, wtedy to oprócz "świeżej dostawy" spod śniegu wychodzą zakonserwowane psie odchody, z których część na pewno jest zakażona np. pasożytami.

 

 


Dzieci wkładają wszystko do ustKał jest przechowalnią dla bardzo wielu groźnych organizmów - ostrzega sanepid - zjadliwej odmiany salmonelli (tzw. tifimurium) czy tasiemca. Pierwotniaki występujące w kale powodują toksoplazmozę, szczególnie groźną dla kobiet w ciąży. Badania ziemi w piaskownicach i na placach zabaw pokazały, że nawet w połowie próbek były jaja larwy. Pasożyt może poważnie uszkodzić oczy zakażonego dziecka. Oprócz tego psie odchody to bogate źródło paciorkowców i gronkowców, powodujące trudne w leczeniu choroby.

Gdyby każdy właściciel sprzątałby po swoim czworonogu nie mielibyśmy problemu z kupami na trawnikach i chodnikach. Na osiedlu "Zielone Pole" mamy duży wybieg dla psów (wzdłuż muru), tam nie ma potrzeby sprzątać po psie - jednak spora część mieszkańców z niego nie korzysta. Najczęściej wyjście z psem ogranicza się do załatwienia potrzeby w najbliższej okolicy. Problemu kup na chodnikach nie rozwiąże najlepszy sprzęt do czyszczenia miejskich ulic, darmowe woreczki, specjalne pojemniki.  Nie rozwiąże go także najlepsza akcja edukacyjna. Dopóki nie zmieni się mentalność ludzi, dopóty będziemy musieli po chodnikach chodzić slalomem a wyjście z dzieckiem na dwór będzie spacerem po polu minowym

Zapraszam do oddania głosu w naszej nowej ankiecie, można też w komentarzach wypowiedzieć się na temat tego problemu.

 

Plakat jednej z brytyjskich kampanii pt
"Dzieci wkładają wszystko do ust"