SZOK na katowickich parkietach

forum pismakowPisanie szkolnej gazety to proste i odprężające zajęcie dla każdego? Każdy, kto wygłasza takie sądy, udowadnia jednocześnie, że nie do końca wie, co to znaczy dziennikarstwo! Młodzi redaktorzy z Publicznego Gimnazjum w Przecławiu udowodnili, że gazeta szkolna może stać się źródłem inspiracji i wskazówek, cennych dla każdego ucznia. Ich wysiłek nie poszedł na marne.

 

 

Mamy przyjemność poinformować, że zespół redakcyjny, tworzący szkolną gazetę SZOK, dzięki wysokiej jakości zaprezentowanych materiałów, niezwykłemu doborowi pomysłów na artykuły i schludnej, przejrzystej oprawie graficznej wydań zdobyło zaszczytne II miejsce w ogólnopolskim konkursie Forum Pismaków, adresowanym do młodzieżowych redakcji ze szkół podstawowych, gimnazjów i szkół średnich z całej Polski. To dowodzi wysokiej rangi naszej gazety, już nie tylko na miejscowym podwórku, lecz także ogólnokrajowym!

Od czego się zaczęło?
O samym projekcie uczniowie dowiedzieli się w lutym 2016 r. – wtedy też rozpoczął się nabór wniosków. Wspólną decyzją redakcji uznano, że takiej szansy nie można odrzucać. W końcu nie codziennie rywalizuje się na tak szerokim polu, z tak wymagającymi przeciwnikami. Do tego należy jeszcze dołączyć jury, w którym zasiadały „gwiazdy” polskiego dziennikarstwa, jak choćby Ewa Drzyzga, znana z nagrywanego od 2000 r. talk show „Rozmowy w toku”, wieloletni prezes PAP, a aktualnie prezes Fundacji Nowe Media Robert Bogdański, Aleksandra Zieleniewska, współzałożycielka radia RMF FM czy Paweł Reszka, uznany reporter, m. in. publikujący w „Rzeczpospolitej” i „Dzienniku”. Jak łatwo się domyślić, ocena ludzi znających się na rzeczy mogłaby zmieść z powierzchni ziemi niejeden tekst, który zdaniem dziennikarza nadawał się do druku – na szczęście nasza gazeta przebrnęła przez ten etap bez szwanku.

„Pierwszą poważniejszą dyskusją było wybieranie tematów wydań konkursowych i tego, co miałoby się w nich znaleźć – propozycji była cała masa, np. samych artykułów zaproponowano około 40. Oczywiście, nie wszystkie trafiły do realizacji – to w pracy redakcji normalne, po to są burze mózgów. Ostatecznie zdecydowaliśmy się przygotować wydania poświęcone: Walentynkom i szeroko pojętej miłości (luty), młodzieży i jej miejscu w świecie, a także wzorcom, które mogą nią kierować (marzec) oraz mediom, polskim i zagranicznym, od obu stron kamery (kwiecień). Ostatnie wydanie zdecydowanie należy uznać za sztandarowe – oczywiście, każde kosztowało masę pracy i wiele czasu, jednak do tego wielu redaktorów miało szczególny stosunek i wkład. Szczególne podziękowania należy kierować do Konrada Traczyka, który był głównym inicjatorem wielu tematów poruszanych w kwietniowym SZOK-u” – komentuje redaktor naczelny, Krzysztof Andrulonis.

Kim jesteśmy?
Młodzi, energiczni, odważni i niebojący się świata, walczący o najciekawsze tematy, zróżnicowani, ale wiedzący, czego chcemy – tak chyba mniej więcej można by opisać redakcję SZOK-a. Jak sami zazwyczaj zaznaczają, nie chcą być ponad resztą szkoły – rolą dziennikarza jest zbierać wątki, informacje, krążyć między ludźmi, a nie latać ponad nimi. Dziesięciu redaktorów, z klasy 3B i 1B, pod wodzą Pani Małgorzaty Osiewicz – Warlikowskiej to zgrana i pełna zapału drużyna, co jest zauważalne w tegorocznych wydaniach gazety – żadne nie miało mniej niż 30 stron, a zawsze była pokusa, aby dodać coś więcej :)

Zdecydowanie jednak pracy przed przystąpieniem do Forum Pismaków nie można porównać do wcześniejszego warsztatu. Był on także pomysłowy i zawsze zgodny z zasadami dziennikarstwa, jednak gazeta pełniła w większej mierze funkcję kronikarską, funkcjonowały stałe działy o dość zawężonej tematyce. Konkurs zmusił do wyjścia poza schematy. „Standardowa ramówka związana z aktualnymi świętami czy ważnymi datami została zamieniona, z wyjątkiem Walentynek, na zagadnienia tematyczne. Odeszliśmy od banalnego forsowania jednego lejtmotywu przez całe wydanie – pojawiło się wiele różnych koncepcji na jedno wydanie, przez co wiele nurtów mogło być zrealizowanych. Najlepsze i poczytne działy pozostały, jednak zaszły w nich drobne przemiany. Pozostałe elementy zostały zamienione na wspólną część zmienną, wypełnianą inaczej zależnie od wydania. Nie trzeba już nawet wspominać o takich drobiazgach, jak nowe logo gazety i odmłodzona oprawa graficzna – wszystko to, jak sądzę, dołożyło się do sukcesu SZOK-a” – mówi redaktor naczelny. Co natomiast myślą sami redaktorzy o swojej pracy nad artykułami konkursowymi? „Mój warsztat dziennikarski podczas trwania prac do Forum Pismaków znacząco się poprawił. Prace nad wydaniami konkursowymi wspominam jako czas wzmożonej pracy, której efekty były bardzo widoczne i zadowalające.” – wymienia zagadnięta Katarzyna Owsiak, w gazecie specjalistka w działach poświęconych książkom i filmom, lecz chętnie sięgająca też po inne tematy. „Sądzę, że mój warsztat dziennikarski uległ poprawie. Prace nad wydaniami konkursowymi nie były łatwe, jednak pozwoliły na nauczenie się czegoś nowego. Działanie w terenie znacznie różniło się od pisania artykułów w domowym zaciszu bez presji czasu.” – to są słowa Konrada Traczyka, zastępcy naczelnego, a przy tym redakcyjnego mistrza wywiadu, który rozmawiał już z wieloma gwiazdami radia i telewizji – wystarczy tutaj wymienić choćby Martę Laux czy Kubę Gawęckiego, prezenterów Eska TV czy Basię Gosztyłę, najbardziej uznaną w naszym kraju animatorkę publiczności. On sam mówi zawsze o swoim gatunku: „Każdy wywiad to inna, bardzo interesująca historia drugiego człowieka - ogromnie cenię sobie możliwość poznawania innych osób i ich życiorysów”. Podobnie wypowiada się też Alicja Justyńska, w SZOK-u zastępca redaktora naczelnego, jak również specjalistka zagadnień modowych, lecz i inne tematy jej niestraszne: „Mój warsztat zdecydowanie się polepszył, ponieważ dzięki warsztatom zrozumiałam jak pozyskiwać informacje oraz jak pisać ciekawe artykuły z chwytliwym tytułem i lead'em. Pisanie prac konkursowych wspominam dobrze, nawet bardzo. Towarzyszył mi ogromy stres i ograniczenia czasowe, jednak uważam, że powstał dość dobry artykuł”.

Etap: praca
Zmagania trwały całkiem długo – szczególnie, że każde wydanie musiało być „dopieszczone” do perfekcji – pod względem merytorycznym i technicznym. Deadline’y nie zawsze były na tyle długie, jak pragnęliby tego redaktorzy, przez co zdarzały się spóźnienia, a następnie toczyła się  walka z czasem. Jak wspomina opiekun redakcji: „Każdy artykuł musi przejść korektę, w której usuwane są istotne błędy. Czasami też zdarza się, że autor otrzymuje tekst z powrotem, ponieważ z władzami redakcji uznajemy wspólnie, że temat zasługuje na pogłębioną refleksję.” Po tym etapie zaczyna się skład techniczny: „Co prawda dopóki jest gotowy szablon, to dość łatwo wlać w niego teksty i dodać grafiki. Gorzej, gdy tak jak w przypadku wydań konkursowych każda strona jest trochę inna, a jedynie kilka elementów jest niezmiennie powtarzalnych. Nie da się ukryć, czasami prace pod presją czasu przeciągały się do późnych godzi nocnych, bo makieta musiała być gotowa następnego dnia rano. Ale takie są uroki życia dziennikarza – deadline jest świętszy od wszystkiego, co stworzone” – z uśmiechem dodaje Krzysztof Andrulonis.
Dopiero po finalnym zatwierdzeniu wszystkich materiałów gazeta może pójść do druku. Zawsze najpierw z drukarski wychodzi wydanie próbne, w którym nanosi się ew. ostatnie zmiany. Dopiero później następuje druk regularny. Ostatnim etapem jest zawsze kolportaż gazety, którym redaktorzy zajmują się osobiście.

Efekt: zwycięstwo
Tempo prac nikomu nie dało czasu na zastanowienie się, jakie mogą być efekty końcowe. Poprawki trwały do ostatniej chwili, aż do zaklejenia paska od koperty, co nastąpiło 29 kwietnia o godzinie 15:55 – tak przynamniej twierdzi naczelny, który koniecznie musiał samodzielnie odnieść paczkę na pocztę :) Wyniki, z drobnym opóźnieniem, dotarły do redakcji 18 maja. Nastąpiła ogólna fala radości, w końcu to sukces całej redakcji. Jeszcze nie było wtedy jednak wiadomo, jaką lokatę zdobyła gazeta – wiadomo było tylko, że została laureatem. Organizator zdecydował również, że w Katowicach, podczas finałowych warsztatów dziennikarskich i gali SZOK reprezentowany będzie przez czterech najaktywniejszych redaktorów. W składzie tym miał się także znaleźć naczelny, jednak ze względu na przeciwności losu, do jakich trzeba w tym kontekście zaliczyć XXII Sejm Dzieci i Młodzieży, ostatecznie na Górny Śląsk pojechali: Alicja Justyńska, Marcelina Steczyńska, Katarzyna Owsiak i Konrad Traczyk, oczywiście pod opieką niezastąpionej Pani Małgorzaty Osiewicz – Warlikowskiej.

Opinie od kuchni
Najlepiej będzie, gdy swoje wrażenia z finału opowiedzą ci, którzy mieli przyjemność brać w nich udział. Zaczyna oczywiście Pani Małgorzata: „Spotkanie z finalistami Forum Pismaków było zaskakujące. Spodziewaliśmy się warsztatów w postaci konferencji  z udziałem dziennikarzy, a zastaliśmy polecenie zredagowania artykułów na zadany temat. Trudność sprawiła presja czasu. Paradoksalnie, to właśnie dzięki niej nauczyliśmy się, że dziennikarz musi pracować efektywnie nawet wtedy, gdy deadline zbliża się nieubłaganie”. Entuzjastycznie wypowiada się Alicja: „Atmosfera była świetna, pomimo, ze każdy był oceniany na koniec - wszyscy traktowali to jako nową przygodę. Podczas pobytu zawiązaliśmy wiele nowych znajomości, dzięki czemu później lepiej nam się pracowało w grupach”. Rozważania podsumowała zwięźle, swoim sztandarowym zwyczajem, Katarzyna: „Współpraca z uczniami i prowadzącymi była udana – zawsze chętni do pomocy i z uśmiechem na twarzy odpowiadali na pytania. Panująca atmosfera była pozytywna, a pomoc udzielana wzajemnie przypominała  miłą i spokojną atmosferę rodzinną”.

Młodych redaktorów trzeba było zapytać o największe zalety zajęć, które przeżyli: „Największym plusem warsztatów była pomoc doświadczonych dziennikarzy, którzy naprowadzali nas kiedy pisaliśmy artykuły.” – zaczyna od razu Alicja. Za nią Marcelina: „Dużym plusem było to, że pisząc nasze artykuły, nie pracowaliśmy z naszymi kolegami ze szkoły tylko z nieznanymi nam wcześniej osobami”. Kasia od razu dodaje: „Mogliśmy też poznać styl pracy i sposoby tworzenia artykułów przez inne redakcje”. Wszystko razem podsumował Konrad: „Moim zdaniem największym plusem tych warsztatów była możliwość sprawdzenia swoich umiejętności pod okiem profesjonalistów. Dodatkowym atutem było to, że tematy gazet były wymyślane grupowo, a następnie każdy mógł wybrać taki, który mu najbardziej odpowiada. Za jeszcze jeden plus można uznać pracę z nieznanymi nam dotąd osobami, co pozwoliło na wymianę doświadczeń i sprawdzenie się w pracy z obcymi.”

Nie można wreszcie zapomnieć o ludziach, którymi otoczyli się nasi redaktorzy podczas warsztatów. Szeroko wypowiada się Konrad: „Podczas finału spotkałem różne typy osobowości. Od przesadnego miłośnika polityki, aż po spokojne osoby, z którymi można było pożartować i porozmawiać o wszystkim. Z dwoma dziewczynami, które pisały ze mną artykuł pracowało mi się niestety bardzo trudno. Nie chciały się angażować w pracę nad materiałem. Jedna z nich pomagała mi aż do końca pisania artykułu, a druga zniknęła tuż po rozpoczęciu tworzenia. Z prowadzącymi pracowało mi się bardzo dobrze, Monika, która sprawdzała mój artykuł, była bardzo profesjonalna i potrafiła celnie doradzić”. Zaraz po nim głos zabrała Katarzyna: „Podczas finału spotkałam ludzi, którzy tak samo jak ja pragnęli pogłębić swoją wiedzę na temat dziennikarstwa. Współpraca z uczniami i prowadzącymi była udana – zawsze chętni do pomocy i z uśmiechem na twarzy odpowiadali na pytania. Panująca atmosfera była pozytywna, a pomoc udzielana wzajemnie przypominała  miłą i spokojną atmosferę rodzinną”. Słowa te potwierdziła też Marcelina: „Podczas finału spotkałam wielu pozytywnie nastawionych ludzi, z którymi, dzięki wspólnemu hobby, łatwo nawiązałam kontakt. Byli oni pracowici, dzięki czemu dobrze mi się z nimi pracowało. Prowadzący warsztaty redaktorzy byli dla nas bardzo wyrozumiali i chętnie służyli pomocą.”

Jak wreszcie wyglądała sama prezentacja SZOK-a podczas gali finałowej, na którą każda redakcja miała przygotować własne stoisko? Tutaj najlepiej będzie przytoczyć słowa opiekuna redakcji, ponieważ pozostali uczestnicy byli wtedy zbyt podekscytowani, by móc teraz dokonywać jakichkolwiek ocen. Teraz więc wypowiedź Pani Małgorzaty: „Kiedy patrzyłam na nasze stoisko, na którym piętrzyły się kolejne wydania SZOKA – a, poczułam satysfakcję, ale prawdziwa duma rozpierała mnie z powodu redaktorów. Dziennikarze SZOK-a  ze swobodą, uśmiechem na twarzy i niekłamanym zaangażowaniem prezentowali nasze dokonania. Interesująco opowiadali o gazetce, szkole, gminie.  Wszystko to powodowało, że odwiedzający nasze stoisko goście często wyrażali zdziwienie na wieść, że mają do czynienia z gimnazjalistami. Poziom wypowiedzi naszych uczniów wskazywał raczej na liceum”.

Na zakończenie nie można było pominąć pytania o przyszłość młodych adeptów dziennikarstwa. Zgodnie odpowiedzieli, że w szkole średniej zamierzają kontynuować swoją przygodę z młodzieżowym dziennikarstwem. Będą również zachęcać uczniów i nauczycieli w swoich nowych szkołach, aby zdecydowali się przystąpić do Forum Pismaków. Jak mówi z wyraźną energią w głosie Alicja: „Zdecydowanie mogę polecić udział w konkursie, ponieważ bardzo rozszerza horyzonty, jest świetną zabawą no i co najważniejsze można się wiele nauczyć.” Celną puentę podaje Konrad: „Mogę polecić Forum Pismaków innym redakcjom młodzieżowym z całej Polski, ponieważ to doskonała okazja do poznania innych miłośników dziennikarstwa. Jest to znakomite miejsce do wymiany doświadczeń, uwag i przeżycia bardzo fajnej przygody.”

forum-pismakow-.jpg forum-pismakow-0.jpg forum-pismakow-1.jpg

forum-pismakow-2.jpg forum-pismakow-3.jpg forum-pismakow-4.jpg

forum-pismakow-5.jpg forum-pismakow-6.jpg forum-pismakow-7.jpg

forum-pismakow-8.jpg

Foto : Małgorzata Osiewicz - Warlikowska opiekun koła dziennikarskiego