Victoria bez dotacji - i co dalej ?

victoria bez dotacjiLudowy Klub Sportowy "Victoria 95 Przecław" nie otrzymał w tym roku dotacji na zadanie upowszechniania kultury fizycznej w gminie Kołbaskowo. To wynik negatywnego audytu i zaleceń pokontrolnych badających prawidłowość realizacji tych zadań. Zarząd Klubu jest przekonany o swojej niewinności i kieruje sprawę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego oraz skarży się na postępowanie Wójta do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. A władze Kołbaskowa realizując zalecenia pokontrolne domagają się zwrotu zakwestionowanej kwoty z lat 2013-14 wraz z odsetkami.

 

Wójt kontroluje - bo musi.
Gmina, tak jak powiat czy województwo, powinna regularnie kontrolować podległe jednostki i podmioty, które korzystają z środków budżetowych. To właściwie jej obowiązek. Starosta, Marszałek czy Wójt stoi na straży prawidłowego wykorzystania publicznych pieniędzy. Zaniedbanie tej procedury może spowodować naruszenie dyscypliny finansów i nałożenie kar.

- Wynika to z ustawy o finansach publicznych – mówi wójt Małgorzata Schwarz – oraz z ustawy o pożytku publicznym i wolontariacie. W tym roku zleciliśmy zewnętrzne audyty m.in. straży pożarnej, prywatnych przedszkoli, wszystkich szkół podstawowych i gimnazjum. Skontrolowano także prawidłowość wydatkowania 320 tys. złotych przez LKS Victoria 95 Przecław. W każdym ze  skontrolowanych podmiotów występują jakieś nieprawidłowości bądź uchybienia. W przypadku Victorii wynik ujawnił, że część dotacji wydano niezgodnie z przeznaczeniem.

Według stanowiska gminy skutkuje to pozbawieniem możliwości aplikowania o dofinansowanie w kolejnym roku do chwili jego prawidłowego rozliczenia.

Gmina może dofinansować sport - ale nie musi.
Od 5 lat gmina Kołbaskowo rezerwuje w corocznym budżecie 350 tys. zł na wsparcie zadań z zakresu kultury fizycznej i popularyzacji sportu. Dofinansowanie otrzymują stowarzyszenia i kluby sportowe, które prowadzą m.in pozalekcyjne zajęcia sportowe dla uczniów podstawówek i gimnazjum, czy zajęcia dla dorosłych. A lista uprawianych dyscyplin jest długa - siatkówka, koszykówka, lekkoatletyka, piłka nożna kobiet a nawet tenis ziemny i szachy. Największy kawałek toru przypada piłce nożnej mężczyzn, a największym beneficjentem z kwotą 160 tys. zł jest Victoria 95’ Przecław.

Na taki luksus dofinansowania sportu pozwolić sobie może niewiele gmin. Przykładowo sąsiednia, znacznie bogatsza i liczniejsza - gmina Dobra, dotuje w 2015 tylko jeden podmiot - GZ LZS w wysokości 80 tys zł. Pozostali musi poszukać pieniędzy u sponsorów lub aplikować o środki z innych źródeł zewnętrznych. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w biedniejszych gminach - tutaj na promocję sportu lokalne budżety nie wydają nic.

Victoria wytacza gminie sprawę w sądzie.
Prezes klubu Marek Siwa złożył w lipcu skargę na działania Wójta do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Skarży decyzję gminy odrzucającą ofertę "Victorii" w przedmiocie udzielenia dofinansowania z budżetu gminy w ramach konkursu na realizację zadań z zakresu kultury fizycznej i  sportu. WSA wydał już wyrok w tej sprawie i trudno go szukać na stronie internetowej klubu, więc przytaczamy poniżej.

Sąd po rozpoznaniu skargi odrzucił ją. W uzasadnieniu możemy przeczytać m.in. że Stowarzyszenia otrzymują dofinansowanie nie na całość swojej działalności lecz w celu realizacji ściśle określonych zadań.  Wedle WSA Konkurs ofert nie służy przyznaniu wsparcia lecz wyłonieniu podmiotu, który będzie realizował określone w ogłoszeniu zadanie publiczne. Wójt udzielając dotacji na realizację określonego w konkursie zadania, zobowiązany jest do kontroli finansowej jego realizacji.

Klub odwołuje się także od decyzji gminy do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. SKO za zasadną uznał decyzję wójta dotyczącą zwrotu dotacji wykorzystanej niezgodnie z przeznaczeniem. Wydatki zakwestionowane przez wójta uznał również za podlegające zwrotowi. Jedynie kwestionowana przez wójta kwota Vat nie powinna podlegać zwrotowi. Tą sprawą powinien się zająć Urząd Skarbowy. Wójt natomiast powinien w umowie ze stowarzyszeniem zawrzeć postanowienie dotyczące zwrotu środków otrzymanych z dotacji co do zwrotu kwoty uzyskanej z odliczenia podatku vat za usługi i towary nabyte ze środków pochodzących z dotacji.

Mali piłkarze - duży biznes
We wcześniejszych latach klub stawiał głównie na młodzież i dorosłych. Potem mocno się odmłodził. Pojawiły się grupy szkolne i przedszkolne (młodziki, orliki, żaki, skrzaty i przedszkolaki). W 2014 roku klub szkolił ponad setkę zawodników. Pomimo niemałej dotacji z gminy, pobierał od rodziców opłaty za treningi, które systematycznie podwyższał. Korzystał także z bezpłatnych godzin i preferencyjnych stawek wynajmu obiektów gminnych. Nauka gry w piłkę nożną stała się dla zarządu dochodowym biznesem.

- Syn chodził przez parę lat na Vitorię więc mam pełen obraz tego, co się tam działo przez wiele lat - mówi Renat Wójcik. - Sami, oprócz miesięcznej opłaty, inwestowaliśmy w stroje sportowe, obuwie czy rękawice. Syn był bramkarzem. Jako rodzice nie byliśmy w pełni zadowoleni ze sposobu funkcjonowania klubu.  Mąż spotkał się osobiście z Prezesem z propozycją zmian. Wskazywaliśmy co według nas, rodziców, było w klubie nie tak . Szczególnie w kontekście dofinansowania z budżetu gminy. Pan Siwa odrzucił wszystkie uwagi rodziców i sugestie zmian. Stwierdził, że ma być tak jak jest i tak będzie.

Rodzicom i zawodnikom nie spodobał sposób zakończenia rozgrywek wiosennych, kiedy klubowi pozostały dwa ostatnie mecze w rundzie wiosennej. Wtedy okazało się, że klub po kontroli nie dostanie dofinansowania. - Trener bardzo brzydko pożegnał się z chłopakami, którzy przyszli na trening. Powiedział dosłownie: - Nie ma treningów i nie będzie. Podziękujcie wójtowej i jej przydupasom. Widocznie starsza młodzież była zbyt mało dochodowa dla klubu. Władze klubu nie wyraziły zgody na dokończenie rozgrywek. Młodzików nie wpuszczono na stadion. Ostatnie dwa mecze oddano walkowerem, co było dla młodzieży największą przykrością. I tak zakończyła się przygoda mojego syna z piłką nożną - dodaje na koniec R. Wójcik.

Obiekt przy Kasztanowej wraca do gminy
Boisko przy Al. Kasztanowej, wraz z zapleczem, należało i należy do gminy. Ta z dniem 30 listopada wypowiedziała Victorii umowę użyczenia nieruchomości. Z obiektu chcą też korzystać inne kluby sportowe: Klub Piłkarski "Przecław" oraz „Football Factory”.

- Zarząd naszego klubu uważa za słuszne wypowiedzenie tej umowy – mówi Krzysztof Jakubczak z „KP Przecław”. - Wszystkie stowarzyszenia i kluby sportowe z terenu gminy powinny mieć równy dostęp do obiektów sportowych, zamiast prawa używania ich na wyłączność. Na dzień dzisiejszy mecze ligowe drużyny seniorów naszego klubu oraz treningi młodzieży i seniorów odbywają się na boisku w Moczyłach, natomiast treningi dzieci - na boisku szkolnym przy szkole Podstawowej w Przecławiu. W ostatni weekend dziki zniszczyły boisko w Moczyłach. Po oględzinach niestety musieliśmy odwołać niedzielny mecz ze względu na zbyt duże zniszczenia. Jesteśmy klubem z Przecławia i chcielibyśmy trenować i rozgrywać mecze ligowe w Przecławiu.

W przyszłym roku gmina zamierza udostępniać i wynajmować obiekt na równych warunkach wszystkim klubom, a sama zajmie się utrzymaniem boiska.

Prezes ściąga media do Przecławia
W dniu 16 września zapowiedziano przybycie dziennikarzy TVN24. Ostatecznie na Kasztanowej pojawia się TVP Szczecin. W poniedziałek 28 września, w lokalnej telewizji można było obejrzeć ośmiominutowy reportaż z cyklu "Wokół Nas" (http://szczecin.tvp.pl/21848709/280915) Dziennikarze odwiedzili także Urząd Gminy i długo rozmawiali z wójtem.

- W mojej ocenie jeżeli są problemy we współpracy z kimkolwiek, to należy usiąść do stołu i szukać wspólnie rozwiązania dobrego dla wszystkich – mówi wójt Małgorzata Schwarz. - Media tej sprawy za nikogo nie załatwią. Kilkukrotnie zwracałam się do klubu Victoria z prośbą o przedstawienie harmonogramu wykorzystania przez nich obiektu i do tej chwili nie otrzymałam odpowiedzi. Jeśli jest taka wola, to zawsze chętnie spotykam się z mieszkańcami. Drzwi mojego gabinetu są otwarte dla wszystkich. Jeżeli są jakieś niedomówienia i niejasności to proszę o kontakt

Najbardziej szkoda dzieci i rodziców
Sześcio-, ośmio- i dziesięciolatki z Przecławia pokochały piłkę nożną. Bardzo cieszy to, że udaje się ich wyciągnąć z domu na stadion. W dobie wszechobecnych komputerów, tabletów i komórek które kradną czas, młodzi sportowcy zakładają swoje stroje i biegają po murawie. Przecławskie szkółki przeżywają oblężenie. Pasja dzieci cieszy także rodziców, którzy są gotowi zapłacić niemałe pieniądze za treningi. Dla nich dziecko jest najważniejsze.

- Myślę że najlepszym rozwiązaniem byłoby spotkanie się wszystkich stron - mówi Joanna Kapela, mama młodego piłkarza Victorii. - Zarówno rodziców, jak i władz klubu oraz reprezentantów gminy.  Pora raz na zawsze wyjaśnić sporne sprawy wraz z pokazaniem perspektyw na przyszłość.

Co dalej z Victorią ?
Victoria 95 Przecław w swoje dwudzieste urodziny w rozliczeniach z gminą przechodzi z warunków preferencyjnych na komercyjne. W pewnym sensie na takich warunkach już działa od dłuższego czasu. Z końcem listopada ma przestać zarządzać gminnym boiskiem na Kasztanowej. Będzie musiał podzielić się obiektem i działać na takich zasadach jak inne kluby czy stowarzyszenia.

W ostatnim numerze „Aktualności Gminy Kołbaskowo” czytamy, że Klub „LKS Victoria 95 Przecław nie spełnił wymogów konkursu na dofinansowanie zadań gminnych realizowanych przez stowarzyszenia i nie otrzymał w bieżącym roku dotacji. Po ostatecznym rozwiązaniu spraw spornych gmina Kołbaskowo deklaruje wolę współpracy w przyszłości.”

Oświadczenie prezesa
Na stronie internetowej prezes klubu opublikował następujące oświadczenie :
„Wobec dochodzących do mnie informacji, że rzekomo zdefraudowałem, sprzeniewierzyłem albo wykorzystałem na cele prywatne jakąkolwiek kwotę pochodzącą z dofinansowania Gminy Kołbaskowo na zadania publiczne w dziedzinie kultury fizycznej i sportu oświadczam, że jest to kłamstwo. Jednocześnie informuję, że wykorzystam informacje kto rozpowszechnia tego rodzaju kłamstwa naruszające moją godność osobistą i dobre imię i skieruję sprawę do sądu. Prezes Zarządu LKS Victoria’95 Przecław Marek Siwa”

Nie jest Pan tu mile widziany
Podczas mojej wrześniowej wizyty na obiekcie sportowym przy Kasztanowej udało mi się zastać panów Marka Siwę oraz Grzegorza Szarguta – członków Zarządu Victorii. Nie chcieli rozmawiać. Zakazano mi też robienia jakichkolwiek zdjęć, a z ust sekretarza usłyszałem że: "nie jestem mile tutaj widziany".  Sprawa treningów dzieci i zaangażowania rodziców w sport dziecka jest mi bardzo bliska. Nie tylko jako radnemu, ale także jako rodzicowi. Moje dziecko także trenowało w tym klubie. Kiedy trzeba było zrobić plakat, fotorelację lub zaprosić mieszkańców na jakieś wydarzenie – nigdy nie odmawiałem współpracy i chętnie pomagałem. Na portalu, który prowadzę już ponad 5 lat informowałem wielokrotnie o imprezach i wydarzeniach, które miały miejsce na Kasztanowej. Teraz Prezes pokazał mi czerwoną kartkę.

Najbardziej w tym całym zamieszaniu szkoda dzieci i rodziców. Na zebraniach z nimi Prezes przedstawia tylko swoją wersje zdarzeń, a na stronie klubu publikuje tylko wybrane dokumenty.  To właśnie dziećmi i rodzicami władze klubu próbują coś ugrać. I to w bardzo niesportowy sposób.